niedziela, 29 kwietnia 2012

Wiosna to czy już lato?

Myślałam, że nie dawno coś pisałam, a to prawie dwa tygodnie minęły. Ostatnio pokazywałam spodnie na podszewce, a dziś nakrycia głowy na lato. Jeszcze ciepłe, bo szyte wczoraj i dziś dosuszane żelazkiem:)

Kapelusik dla Szymka, z cienkiego lnu. Dawno chciałam mu uszyć, ale mogłam znaleźć, żadnej "męskiej" tkaniny. A tą wczoraj nam sprezentowała prababcia i okazała się w sam raz.

Chusteczka w kropeczki dla Zuzi. Kapelusik też będzie mieć, ale wersję wiązaną.

Zuzia ma sukienkę, którą kiedyś uszyłam i spisałam ją na straty, bo wydawała mi się brzydka. Tym czasem na dziecku wygląda fajnie i co najważniejsze jest przewiewna. Wykrój jest na 12 miesięcy, z jakiegoś bloga. Jeśli komuś potrzeba, to mogę podesłać jak go odnajdę w czeluściach komputera:)

Zdjęcia kiepskie, bo z komórki.

W międzyczasie szyłam Zuzi leginsy z nienoszonych już koszulek. Dziewczyna robi dziury we wszystkim co ma na nogach i nie nadążałam z kupowaniem rajstop.

Próbowałam wejść z nią do ciuchlandu, ale skończyło się na przeglądaniu wieszaków jedną ręką, Zuzia na drugiej, pod nogami zakupy. Tym sposobem kupiłam sobie bluzeczkę w rozmiarze 12-13years:) Żeby tak mnie zamroczyło:)? Ale bluzka ładna, fajne kolory, więc poszła na leginsy 3/4 dla Zuzi. I tak oto się prezentują.

Spodenki są jeszcze bez gumki, pogoda się zmieniła, więc poleciały w kąt do dokończenia. Na pupie nie mogło zabraknąć metki:)

pozdrawiam i życzę udanej majówki:)

wtorek, 17 kwietnia 2012

Spodnie z traktorem

Kolejne podejście do aplikacji. Tym razem traktor:) Chyba wyszedł całkiem nieźle. Spodnie ze sztruksu, wydawały mi się jeszcze za cienkie na taką mieszaną pogodę więc mają podszewkę z cienkiego polarku.
Muszę przyznać, że jestem z nich zadowolona i Szymek chyba też.






czwartek, 12 kwietnia 2012

Kolejny fartuszek

Szycie zajęło mi więcej czasu niż zakładałam. Święta, poorządkii no i gotowanie, a w tym wszystkim ciągle chora Zuzia. Tj według wszystkich lekarzy to w zasadzie jest zdrowa tylko, tyle że jest chora i szukamy przyczyny tego stanu rzeczy.
Coraz cieplej się robi, mimo pesymistycznych prognoz pogody. To mi przypomniało, jak kilka dni temu mój mąż zadzwonił rano, że mamy nie wychodzić do ogródka jakiś biały granulat jest rozsypany pod rynną. A że rynnę mamy wspólną z sąsiadem to od razy padło podejrzenie, że coś robił w domu i jakieś resztki wyrzucił z okna i wpadły do rynny, a wypłynęły u nas. Biegnę w piżamie obejrzeć co to za toksyczny granulat. Pod rynną piętrzy się kopa białych kulek. Macam, zimny, równiutkie kuleczki jak styropian. Śnieg to raczej nie jest, bo słońce świeci, a się nie rozpuścił. Dzwonię do sąsiadki bo widzę przez płot, że też ma. Wybiega i badamy sprawę. To ręką, to nogą szturchamy. Iiii grad! Kopy gradu. I taka pogoda przez kilka dni:)

Przymierzam się do uszycia Szymkowi nowych spodni z aplikacjami. Poprzednie strasznie mi się podobają, choć sowa, to bardziej nietoperz :) A na razie fartuszki na zamówienie dla przyszłego przedszkolaka.