Kiedyś uszyłam taki oto fartuszek. Ponieważ nie trafił do nowej właścicielki i leżał, leżał, postanowiłam sprezentować go Zuzi. Panna niemal do niego dorosła :)
Jak widać wygodny i soczyste kolory aż biją po oczach
pozdrawiam serdecznie
środa, 30 stycznia 2013
piątek, 25 stycznia 2013
Recykling: jak uszyć szal typu komin
Ostatnio zakochałam się w kominach noszonych na wierzch.
Nawet udało mi się namówić mojego męża na takie nowatorstwo modowe:) i efekt bardzo mi się podoba.
Postanowiłam zrobić kominy dzieciom. Normalnie noszą szaliki-golfiki pod kurtkę, ale i tak pod kapturem mają szalik czy chustkę, żeby nigdzie kurtka nie odstawała.
Początkowo planowałam zrobić na drutach szeroki i krótki szalik i po bokach zszyć:) Zapewne są bardziej wyrafinowane sposoby szycia komina, ale mój wydaje się prosty.
Ale.. Przypomniało mi się, że mam sweter robiony na drutach. Kupiony w sh, bo był taki miły, w pięknym fiolecie. Przerobiłam go, ale efekt mi się nie podoba.
Za to nadaje się idealnie na komin dla Zuzi, która ma kombinezon w kolorze fuksji.
Oto jak zrobiłam komin:
Odcięłam dół ze ściągaczem. Przymierzyłam na Zuzi, czy da się zawijać go na dwa, czy zwęzić, żeby był zakładany na raz.
Żeby sweter się nie pruł zakończyłam go gęstym zygzakiem.
I jak? Jutro idę kupić włóczkę i mam nadzieję, że przez weekend wyprodukuję komin dla Szymka.
pozdrawiam serdecznie :)
Nawet udało mi się namówić mojego męża na takie nowatorstwo modowe:) i efekt bardzo mi się podoba.
Postanowiłam zrobić kominy dzieciom. Normalnie noszą szaliki-golfiki pod kurtkę, ale i tak pod kapturem mają szalik czy chustkę, żeby nigdzie kurtka nie odstawała.
Początkowo planowałam zrobić na drutach szeroki i krótki szalik i po bokach zszyć:) Zapewne są bardziej wyrafinowane sposoby szycia komina, ale mój wydaje się prosty.
Ale.. Przypomniało mi się, że mam sweter robiony na drutach. Kupiony w sh, bo był taki miły, w pięknym fiolecie. Przerobiłam go, ale efekt mi się nie podoba.
Za to nadaje się idealnie na komin dla Zuzi, która ma kombinezon w kolorze fuksji.
Oto jak zrobiłam komin:
Odcięłam dół ze ściągaczem. Przymierzyłam na Zuzi, czy da się zawijać go na dwa, czy zwęzić, żeby był zakładany na raz.
Żeby sweter się nie pruł zakończyłam go gęstym zygzakiem.
I jak? Jutro idę kupić włóczkę i mam nadzieję, że przez weekend wyprodukuję komin dla Szymka.
pozdrawiam serdecznie :)
Etykiety:
Tutorial
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Spódniczki dla siostrzyczek
W sobotę byliśmy na imprezie urodzinowej koleżanki Szymka. Jako dodatek do prezentu chciałam uszyć dla jubilatki i jej młodszej siostry spódniczkę. Już szykowałam sobie różowy sztruks, gdy nagle pomyślałam o dwóch małych pannach ubranych w różowe spódniczki, trzymających różowe lalki czy inne zabawi, które zwykle są w słodkich kolorach. No i zaczęłam główkować, co z czym, z czego.
I tak oto powstały powyższe spódniczki. Jedna dla 4latki, druga dla 1,5rocznej dziewczynki.
pozdrawiam zasypana śniegiem, dobrze, że jeszcze prąd mamy:)
Etykiety:
spódniczki
czwartek, 17 stycznia 2013
Co nowego w Nowym Roku?
Czy można jeszcze powiedzieć, że to będzie post noworoczny?
Niewiele szyciowo się u mnie działo. Spodnie Szymka zaczęte - nieskończone, coś przekombinowałam i nie chce mi się pruć. Chyba czekam, aż same się naprawią:)
Jeszcze w grudniu uszyłam ulepszoną wersję lalki. Kolory miały być takie jak u lalki Zuzi. Miałam sprytny plan, żeby jej podmienić lalki, żeby nie chodziła z taką nie koniecznie udaną.
I co? Uszyłam. Gdy nie patrzyła podmieniłam. Zuzia popatrzyła, popatrzyła i porzuciła ją na rzecz samochodów.
No cóż. Lalka numer jeden wróciła na swoje miejsce i jest lalą ukochaną, do spania, na wycieczki i jest krzyk jeśli rano zostanie w łóżku.
Śmieszne to jest i takie urocze - taka miłość do zabawki.
Nowa lala tak się prezentuje. Dostała piękną spódniczkę. I nawet spódniczkę na zmianę.
Nowa tkanina na chusty.
Wyszły mi tylko dwie :( A taki ładny śnieżynkowy wzór.
Pozdrawiam serdecznie i sama sobie obiecuję poprawę w częstotliwości pisania:)
Niewiele szyciowo się u mnie działo. Spodnie Szymka zaczęte - nieskończone, coś przekombinowałam i nie chce mi się pruć. Chyba czekam, aż same się naprawią:)
Jeszcze w grudniu uszyłam ulepszoną wersję lalki. Kolory miały być takie jak u lalki Zuzi. Miałam sprytny plan, żeby jej podmienić lalki, żeby nie chodziła z taką nie koniecznie udaną.
I co? Uszyłam. Gdy nie patrzyła podmieniłam. Zuzia popatrzyła, popatrzyła i porzuciła ją na rzecz samochodów.
No cóż. Lalka numer jeden wróciła na swoje miejsce i jest lalą ukochaną, do spania, na wycieczki i jest krzyk jeśli rano zostanie w łóżku.
Śmieszne to jest i takie urocze - taka miłość do zabawki.
Nowa lala tak się prezentuje. Dostała piękną spódniczkę. I nawet spódniczkę na zmianę.
Nowa tkanina na chusty.
Wyszły mi tylko dwie :( A taki ładny śnieżynkowy wzór.
Pozdrawiam serdecznie i sama sobie obiecuję poprawę w częstotliwości pisania:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)