Dopadły nas jakieś wyjątkowo zajadłe wirusy. Szymek prawie tydzień zakatarzony. Żyłam jakąś dziką nadzieją, że Zuzia nie złapie od niego, ale niestety także zaczyna.
W tym wszystkim ja, która marze, żeby poleżeć i się wygrzać, bo zimno mnie trzęsie, choć mamy w domy nieprzyzwoicie wręcz wysoką temperaturę.
Straszną mam ochotę szyć, jednocześnie nie mam na nic siły.
I tak od kilku dni nic nie robię, nawet sterta prania pomniejsza się tylko o to, co potrzeba na kolejny dzień.
Wczoraj uzupełniłam nasze zapasy farb, flamastrów, naklejek i możemy kisić się w domu kolejne dni :(
Muzykanci z Bremy:) Jakaś chwilowa aktywacja nastąpiła przy Bajkach-Grajkach:)
Zuzia jeszcze tydzień temu, chustka Szymka, dziewczyna nie mogła uwierzyć, że naprawdę ma założyć piratów, a nie swoje groszki:)
pozdrawiam serdecznie:)
wtorek, 12 lutego 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
dużo zdrówka życzę dla Was... taki ten czas że wirusy atakują ehhh
zdrowka dla Was... dzieciaczki takie bidule jak chore:/
zapraszam na posta do mnie, mam nadzieje ze co nieco Ci naświetliłam;-)
Zdrowia życzę i zapraszam do mnie po wyróżnienie :)
Prześlij komentarz