czwartek, 28 lutego 2013

Spódniczki i nowa Myszka Miki

Obiad się pyrka, Zuza wypasana na podwórku, więc może chwilowo przed bajką siedzieć, a ja z kawą, zimną już co prawda, ale nie można mieć wszystkiego :))

Skończyłam w końcu spódnice. Trochę kojarzą mi się z paskami łowickimi, ale to chyba nie ta kolorystyka:)
Spódniczki są proste, w gumkę. Bardzo mi się podobają i obdarowuję nimi wszystkie znane mi dziewczynki.
Na zdjęciach różne rozmiary.
P.S. Ostanio nie mogłam dojść do porozumienia z moim manekinem. Każda ciuch na niego w którymś miejscu nie pasuje. W końcu zaczęłam go mierzyć i okazało się, że ma wymiary jak lalka barbie. Tj pupy żadnej, wszędzie tak samo chudy, nogi nie wymiarowe.. Eh..


No i ostania przeróbka. Kupiłam sobie bluzkę, od razu zakładając, że jakby co (czyt. jakbym się nie mieściła) to trafi do Zuzi.
No i z rozmiaru M zrobiłam 98:) Nie zawracałabym sobie nią głowy, gdyby nie wizerunek ukochanej myszki Miki.
Zuzia pała jakąś obsesją na jej punkcie. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć gdzieś naklejki z Miki, zamierzam obkleić nimi nocnik, żeby jakoś Zuzia chętniej na nim siadała.



Pędzę zrobić sobie nową kawę, może zdążę jeszcze coś naszykować do szycia pod czas drzemki mojej pannicy.

pozdrawiam serdecznie

środa, 27 lutego 2013

Pierwsze wyróżnienie, bardzo dziękuję

Mój blog otrzymał pierwsze, najpiersze wyróżnienie:) Bardzo się z niego cieszę. I serdecznie dziękuję Białym Grochom, które mi je przyznały.




Zasady wyróżnienia:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,

2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,

3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,

4. Nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,

5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów

Trochę się nagłowiłam nad tymi faktami:

1.Skończyłam nauki społeczne i pedagogikę (zabójcze połączenie jeśli chodzi o możliwości na rynku pracy:P)
2.Pierwsze co uszyłam to królik tilda, nie zszyty, bo stwierdziłam, że to się nie może udać.
3. Drugim królikiem uszytym przeze mnie bawił się pies moich rodziców, bo do niczego innego się nie nadawał:)
4.Trzeciego królika pokochał mój roczny wtedy syn, choć my z mężem nazywaliśmy go Adolf-taki jakiś dziwny miał pyszczek:)
5.Tydzień przed urodzeniem córci pojechałam na warsztaty szycia toreb (prowadziła je Zuzia Górska) do Lasu Rąk w Warszawie i kucając na podłodze kreśliłam kształt mojej pięknej torby hobo:)
6.Kocham słodycze i to jest moja zguba
7.Tęsknie za moją rodzinną Warszawą.


Nominowana przeze mnie blogi:
1. http://szyjemy.blogspot.com/
2. http://bigheartmade.blogspot.com/
3. http://jolcinepasje.blogspot.com
4. http://christina-art.blogspot.com
5. http://pieluszkomania.blogspot.com/
6. http://made-by-kejt.blogspot.com
7. http://cassiawu.blogspot.com/
8. http://dzielnaoliwka.blogspot.com/

Nominuję tylko tylko tyle blogów, ponieważ za każdym razem patrzyłam czy dana osoba bierze udział w zabawach blogowych i czy przypadkiem już nie otrzymała tego wyróżnienia. Tak więc pula blogów, które wiernie czytam się pomniejszyła.

Ech miałam jeszcze pokazać spódniczki, które w końcu skończyłam, ale młodsze dziecię należy budzić, bo do nocy będzie szaleć.

pozdrawiam serdecznie

wtorek, 12 lutego 2013

Chorujemy

Dopadły nas jakieś wyjątkowo zajadłe wirusy. Szymek prawie tydzień zakatarzony. Żyłam jakąś dziką nadzieją, że Zuzia nie złapie od niego, ale niestety także zaczyna.
W tym wszystkim ja, która marze, żeby poleżeć i się wygrzać, bo zimno mnie trzęsie, choć mamy w domy nieprzyzwoicie wręcz wysoką temperaturę.
Straszną mam ochotę szyć, jednocześnie nie mam na nic siły.
I tak od kilku dni nic nie robię, nawet sterta prania pomniejsza się tylko o to, co potrzeba na kolejny dzień.
Wczoraj uzupełniłam nasze zapasy farb, flamastrów, naklejek i możemy kisić się w domu kolejne dni :(

Muzykanci z Bremy:) Jakaś chwilowa aktywacja nastąpiła przy Bajkach-Grajkach:)

Zuzia jeszcze tydzień temu, chustka Szymka, dziewczyna nie mogła uwierzyć, że naprawdę ma założyć piratów, a nie swoje groszki:)

pozdrawiam serdecznie:)

środa, 6 lutego 2013

Nowe alladynki i wspomnień czar

Trafiły się Zuzi spodnie w jodełkę:) Elegancja Francja.

Kupiłam sobie fajne spodnie, przymierzyć już nie zdążyłam bo Zuzia, wchodziła wtedy w fazę "Ja chce juz stąd wyjść. NOW! I mówiąc NOW, mam na myśli TERAZ!" :)chyba każda z nas ten stan zna. Wiec złapałam spodnie licząc, że będą dobre.
Niestety przymiarki w różnych okolicznościach dnia nie pozostawiają nadziei.
Trzymanie ich na "lepsze" czasy nie miało sensu, bo tylko mnie irytowały, bo ciągle je mierzyłam. I nie było żadnej poprawy :(

Więc...
Postanowiłam je uszyć dla Zuzi, nawet nie chciało mi się kalkować wykroju z Burdy i posłużyłam się innymi spodniami.

I tak oto mi to wyszło. Spodnie są trochę za luźne i je ciutkę zwężę, żeby tylko przypadkiem się nie tarły po rajstopach.


Uszyłam luźne spodnie Szymkowi, typu alladynki. Jeszcze nie mierzone, więc nie wiem jak wyglądają w praktyce, ale chyba będzie dobrze.
Są z grubszej melanżowej dzianiny. Idealnie by pasowały ściągacze w nogawkach, ale mam wrażenie, że takie właśnie spodnie widziałam, że ktoś już szyje, więc na razie kombinuje jakoś inaczej.



Chwilę temu myłam kubek po jogurcie (segregujemy śmieci)i nagle mnie olśniło, że kiedyś już tak robiłam.
Że myłam kwadratowe, prążkowane pudełka po kefirach, robiłam z nich piramidkę, żeby na wiosnę posłużyły jako doniczki na sadzonki pomidorów:)
I tak od myśli do myśli, przypomniało mi się, że w moim dzieciństwie nie było jogurtów owocowych, tylko serek homogenizowany przykryty złotkiem:)Mleko w butelce, a potem w folii.
A pomidory jadłam idąc na grządkę z solniczka i siadając tak aby mieć w zasięgu jak najwięcej krzaczków:)

I nagle poczułam się straaasznie stara i że jak o tym myślę, to wydaje mi się, że to był zupełnie inny świat, wieeeki temu.


pozdrawiam serdecznie :)